wtorek, 15 grudnia 2015

Czysty umysł

Pod drugim treningu poniedziałkowym, 14 12 2015, z punktu widzenia obecnego procesu, pomyślałem:

moje treningowe doświadczanie ciała jest życiowym doświadczaniem ciała; jest moim życiem. Regulacja pracy serca , usprawnienie oddychania, katalizowanie procesów emocjonalnych, usprawniane produkcji i dystrybucji hormonów jest życiem samym. To się działo. Biologiczne, nagie życie. W tym robię.



Nie ma najmniejszego znaczenia, że to trening jakiejś jogi. Nie ma znaczenia lichość mocno zapośredniczonego wpływu kulturowego z Indii. Nie ma znaczenia biadolenie nad marnością supermarketu kultury, w którym nabywam techniki, autorytety, szkoły. Rozczarowanie autorytetami jest najmniej istotną błahostką.

Taki punkt widzenia przypomina mi stan umysłu po niezłym sztormie na morzu. Wtedy zostaje mi  tylko instynkt samozachowawczy. Sztorm wytrzepuje wszelkie fanaberie, dąsy, fochy i grymasy . Wszelkie introjekcje; wszelkie tożsamości tatusia i mamusi, żonci, dziecka....