Znajomi pięknieją na Goa. Mi „siadły” Góry Norweskie/fiordy.
To potęgi wynurzające się w teraźniejszości z głębokiej przeszłości. Są bliższe Syberii niż plażom Goa . Bliższe pierwszego prawa biologicznego niż drugiego. Bliższe historii mojej rodziny niż hippisowski luz upojnego żaru pod indyjskimi palmami.