wtorek, 27 grudnia 2011
piątek, 23 grudnia 2011
Nasz ruch
W trakcie Wrocławskiego Festiwalu Ruchu CYRKULACJE odbył się panel dyskusyjny, na temat: „Procesy twórcze w przedstawieniach teatru ruchu…….”
Iwona Olszowska: „Miałam taki etap w swojej pracy, że układałam ruch i prowadziłam technikę, a ludzie uczyli się tej choreografii. W pewnym momencie poczułam, że trzeba połączyć ten sposób pracy z indywidualnością osób, z którymi się pracuje, że trzeba iść za tym co one w sobie mają.
Nie każdy ma tak samo zbudowane ciało i narzucony ruch nie zawsze jest dla każdego możliwy do wykonania.
Może jednym z ciekawszych etapów pracy jest moment, kiedy zarzucimy swoje własne pomysły ( te można rozwijać podczas solówek) i spróbujemy pracować z ludźmi na zasadzie współpracy?”
Zasadnicza różnica miedzy jogą a teatrem ruchu polega na braku premiery w jodze. Nie żyjemy przedstawieniami dla publiczności. Nasze życie nie obraca się wokół przedstawień.
Chyba żeby traktować pracę trenerów jako wieloletni monodram przed trenującymi. Czasami gwiazdorski z fanfarami i orszakami dworzan.
Na ten moment historii Hatha Yogi w Polsce, interesuje mnie rola stanów po treningowych w życiu prywatnym, w pracy trenujących .
Sam przerabiam reorganizację wewnętrzną w postawach z rodziny pierwotnej i ćwierćwiecza praktyki własnej.
Wczoraj grupa II stała w Tadasanie przed lustrem.
Elżbieta nie oddychała sprawnie. Jej mądrość doprowadziła ją do maksymalnej redukcji oddychania. Sytuacja , w której ja agituję mocno za oddychaniem, a ona zostaje przy swoim, może trwać latami. Taki mamy podział ról w tym spotkaniu.
poniedziałek, 19 grudnia 2011
Rozpoznanie przez porównanie i negację
2011 12 20 01 35
Wczoraj w poniedziałek , po przełomowym warsztacie dałem sobie pół godziny na rozbudzenie się.
To było inne doświadczenie niż praktyka własna w 1984 tym w Świdrze. Wtedy trauma rozwodu grała na cały zycher. Wczoraj to był raczej niemrawy taniec cichego chłopaczka przed pagórkiem złości pogrobowca.
To było inne niż praktyka świderska z adoracją świętej gdzieś koło 1990 . Wczoraj gdzieś w dalekim tle grała radość adoracji.
W 1993 w ostatnim pokoju Beaty mogłem skryć się w sobie w czasie praktyki. Wczoraj rzeczywistość partnerki nie przygniatała mnie w czasie praktyki własnej.
Wczoraj nie trenowałem w letnim deszczu na śliskich deskach pomościku w Rucianej Nidzie, wkurzony bezruchem na ciasnym jachcie. Wczoraj niewiele się ruszałem po obudzeniu się.
Wczoraj nie skarżyłem się na wyjaławianie się obowiązkiem praktykowania, gdy za oknem przewalały się tabuny roześmianych studentów, jak to było w hotelu WSHE pod koniec dekady 1990 .
Wczoraj nie grzał mnie grecki kamień falochronu , nie orzeźwiała piana z rozbijających się o kamienie fal . Powietrze było stojące, a temperatura za oknem bliska zeru.
To nie była praktyka jak w kawalerce na Dąbrowskiego, u Andrzeja na 4 piętrze, kiedy lekceważyłem gołębie kołujące pod kluczami dalekodystansowych gęsi. Gdzieś w połowie dekady 2000-2010. Wczoraj nawet nie spojrzałem w okno.
To nie była praktyka w Edynburgu z ostatniego sierpnia, gdzie Magda wychodziła j na jej czas z pokoju, a ja się odbudowywałem praktyką.
Coś mnie zainteresowało we wczorajszej praktyce, ale chyba dominowało hamowanie aktywności.
niedziela, 18 grudnia 2011
WARSZTAT DLA TRENUJĄCYCH hATHA YOGĘ
2011 12 18 23 18
W czasie warsztatu dla trenujących Hatha Yogę Małgosia formułowała problem tak:” Jak przedłużyć stan po treningowy?” Wymieniła poniedziałkowy powrót do pracy, jako „sprawcę” skrócenia przeżywania tego stanu.
Odtworzyliśmy w psychodramie sytuację stresową w pracy z wredną szefową.
Mam nadzieję, że żywe, zaangażowane informacje zwrotne grupy, pogłębiły Małgosi zrozumienie problemu.
Jola zademonstrowała pozycję w której wykonywanie instrukcji powoduje u niej ból w ramieniu. Powiedziała co robi w takiej sytuacji.
Mam nadzieję, że informacje zwrotne grupy, poszerzyły jej asortyment czynności do wykorzystania w tej sytuacji.
Subskrybuj:
Posty (Atom)