niedziela, 11 września 2011

Sztuka, joga

Ktoś na świeżym powietrzu, czyli w plenerze, maluje  co widzi . Po co?

 Może po to, żeby  sobie uporządkować , zrozumieć to co jest niejasne, nieznane, nowe . Bo jest pierwszy raz w Australii, albo w fiordach norweskich. ……….
 Żeby oswoić to co jest obce, połączyć to ze swoja podświadomością , przestrzenią duszy…….. 

 Żeby pozostać wiernym swojej  najważniejszej tożsamości, jeszcze ją umocnić......
Żeby prowadziła przez  daleki krainy i ludy......

 Żeby poczuć głęboko nieprawdopodobnie egzotyczny moment kolorystycznie, zapachowo, wieczorem na pustyni……….

 Żeby wzmocnić przekonanie o wspólnocie z ludźmi, przez tego Aborygena myślącego nieznanymi  pojęciami, z  intrygująco wypchaną torbą,  na ławce w mieście XXI wieku…….

Żeby  z pełnym zaufaniem zanurzyć się w horyzont…….

 Żeby cieszyć się  budowaniem  domu, choćby na 5 minut, z palmy, kurzu ulicy, ściany suchej i przebarwionej, krzaków pędzonych wiatrem, przed psem z podkulonym ogonem…………………..

 Żeby nakarmić się  przebogatym fioletem  bujnych drzew owocowych……….

 Tak myślałem patrząc na szkice akwarelowe Doroty z Australii, Indii, Hiszpanii.

 A może w malowaniu Natury  jest też motywacja  atawistyczna; składania hołdu  Żywiołom  Natury…… i pytanie: jak potraktują malarza?  Jest w  ich łaskach?  Czy zniknie  bezgłośnie, nawet listek się nie zakołysze? 

Na wernisażu Dorota powiedziała, że joga jest wehikułem, który ją wiezie w różne strony świata.  Wiem, że wywoził ją  w inne dzielnice miasta, gdy była kilkulatką.
  Czy człowiek z pędzlem myli się, gdy wierzy, że  jest w porządku wobec Natury zaklinając ją w ograniczone formy malarskie?
 Gdy  myśli sobie: inaczej się nie da;  zrobiłem wszystko co w mojej mocy, żeby  oddać „motyw”, i odwraca się na pięcie  do innych spraw??????



Dorota powiedziała:  raz idę daleko na zewnątrz , czasami dalej w siebie, malując, praktykując jogę….

piątek, 9 września 2011

AKSJOLOGIA


 W nauce,  dzięki której, m.in możemy porozumiewać się mailami, myślenie logiczne, inteligencja pojęciowa  są w zwarciu z nieznanym, nienazwanym,  czasami z Pustką. Związek  miedzy nimi  wydaje się być podobny do związku Jin i Jang.
 Pierwsze istnieje dzięki drugiemu. Drugie dzięki pierwszemu?
 Wiem, że nic nie wiem – to najwyższa forma świadomości.

 Na planie  prywatnym im bardziej mam po treningu umysł wyczyszczony z  niezbędnych bezpośrednich interakcji, mechanizmów obronnych, nieświadomych założeń, tym bardziej mój osąd rzeczywistości jest trafny  i dojrzały.

 Czasami już przed  końcem praktyki podświadomość generuje mi odważne , godne, dojrzałe rozwiązania problemów. Czasami  sprawność intelektualna osiąga  wyższy poziom po nocnym śnie.  

 Wczoraj wieczorem udało mi się powstrzymywać prowokowanie Dziecka  wyjściami  Dorosłego, Rodzica. Czego nie  robiłem w ostatnich latach.