Wczoraj w drodze ze Świdra do Łodzi udawało mi się wyciszać , osłabiać odruchowe powtórzenia starych wrażeń w
reakcji na widok nieba, pejzażu. Dzięki temu odbierałem otoczenie czystym umysłem
i
przeżywałem doniosłość tych chwil.
Czułem zdumienie
i wzniosłość.
Wysiadłem
na stacji benzynowej i stanąłem jak wryty na widok dojrzewających zbóż
za drzewami. Oddychając ciepłym pachnącym zbożem powietrzem.
Potem jeszcze zatrzymałem samochód na chwilę, żeby
w tym być.
Ale krótko, bo nawykowy lęk pogonił , zbył to…….
Trzeba uciekać od linii wojennego frontu, albo pędzić gdzieś -pilił
To było
jak pierwsze oderwania się od ziemi
braci Wright.
Praktyka własna ,
wzmacnianie postrzegania bez uprzedzeń,
zahamowań, kamieni młyńskich i opozycyjnych procesów wtórnych może przysposobić do większej swobody w odbiorze
otoczenia. Do jego dłuższego, głębszego
przeżywania.
Jak
powiada Donna, nie używaj gotowców,
dedukuj z kolejnych wydarzeń. Ta rada może mi pomoc w bezpośrednim, świeżym kontakcie
ze światem. Nawet gdy wydarzenia są porywające..