czwartek, 26 lipca 2012

Lot braci Wright


Wczoraj w drodze ze Świdra do Łodzi udawało  mi się wyciszać , osłabiać  odruchowe powtórzenia starych wrażeń w reakcji  na widok nieba, pejzażu.  Dzięki temu odbierałem otoczenie czystym umysłem  i  przeżywałem doniosłość tych chwil.  

 Czułem zdumienie i wzniosłość.

 Wysiadłem na stacji benzynowej   i stanąłem jak wryty na widok dojrzewających zbóż  za drzewami. Oddychając  ciepłym pachnącym zbożem   powietrzem.
 Potem jeszcze zatrzymałem  samochód na chwilę, żeby  w tym być. 
Ale  krótko, bo nawykowy lęk  pogonił , zbył to…….
 Trzeba uciekać  od linii wojennego frontu, albo pędzić   gdzieś -pilił

To  było jak pierwsze  oderwania się od ziemi braci Wright.  

  Praktyka własna ,  wzmacnianie  postrzegania bez  uprzedzeń,  zahamowań, kamieni młyńskich i   opozycyjnych procesów wtórnych może  przysposobić do większej swobody w odbiorze otoczenia. Do  jego dłuższego, głębszego przeżywania.

 Jak powiada Donna,  nie używaj gotowców, dedukuj z kolejnych wydarzeń. Ta rada może mi pomoc w bezpośrednim, świeżym kontakcie ze światem. Nawet gdy wydarzenia są porywające..