Na wczorajszym treningu CI
zdarzyły się ze trzy, cztery epizodziki
nowego ruchu, interakcji. Rodzynki. Cymes. Byłem wypoczęty, bez silniejszych
dramatów podświadomych. Ania nie przywitała się, ale gdy Michał zarządził parowanie, ruszyła do
mnie…
Nie miałem
jasności na ile idę za swoją „muzyką” , na ile za jej. Nie było to tak ważne…