Szedłem dziś parkiem,
żeby sprawdzić możliwość uzyskania kredytu; wtedy mógłbym przepłynąć jachtem z
Burgas do Aten.
Czułem niepokój gdzie
ja jestem , co się dzieje? Pomyślałem, że nie
aktualizuję ogranych znaczeń percepcyjnych. Stąd niepokój. Wiele wokół
mnie postrzegałem świeżo: drzewa, niebo, domy ……. I dobrze, niech tak zostanie,
nie śpieszmy się z odgrywaniem
wyświechtanych od używania znaczeń. Mimo niepokoju.
Chyba w latach dziewięćdziesiątych
XX wieku , w Berlinie w mansardzie Lilli oburzałem się na
pośpieszne , gorliwe, bezpardonowe wciskanie
sobie znaczeń. Zanim zdążyłem się zastanowić, nabrać powietrza,
już miałem zalepione usta, oczy, mózg.
Jak namolni, natrętni oszuści od riksz, hotelarze oblegający w Indiach, czy w Egipcie wychodzących
z lotniska, tak ja wciskałem sobie, z
mocą huraganu, stare asocjacje.
Ale dzisiaj
robiłem sobie taki „stalking” mniej inwazyjnie. Zwodnicze były skojarzenia
z pięknymi obrazami malarskimi.
Kiedyś w Giżycku szliśmy grupą , a byłem chyba w stanie spokojnej otwartości,
bez wygłuszania bieżących wrażeń nawałnicą pamiętanych znaczeń…… dzięki czemu
bez zapłaty weszliśmy na koncert…..
Stan wyciszenia umysłu trenuję z grupami
zaawansowanymi. Chodzi o oswojenie się
ze stanem umysłu „nie – wiem”, o nie robienie z niego sensacji, o odwagę
akceptacji takiego stanu . Chodzi też o rzeczowe trenowanie tego stanu w życiu.
Donna Fahri:” Mamy
skłonność, by dopasowywać napotykanych ludzi do zestawu sztuczek i umiejętności,
które opanowaliśmy, zamiast chwila po chwili prowadzić dedukcję na podstawie
bieżących zdarzeń i z nich wnioskować, co powinniśmy robić i z kim mamy do
czynienia.”
„Bieżąca świadomość
jest zawsze świeża i nieskazitelna”